Już właściwie koniec sierpnia, a ja milczę. Nic nie piszę… aż mi się wyrzuty sumienia pojawiły.
Podzielę się więc z Wami, co spowodowało, że ucichłam.
Po miesięcznym wypoczynku, w trakcie którego pojawiały się wpisy, wróciłam do domu. Urlop zaliczam do mega udanych. Pozytywne wydarzenia, miłe spotkania, wieczorne rozmowy i wiele innych… Powrót do domu sprawił jednak, że powróciły sprawy codzienne, o których naprawdę nie myślałam podczas wyjazdu.
Wróciły zatem myśli co dalej… co z pracą, jak Sary przedszkole – a tu sprawy zdrowotne, „rozstaniowe” itp…
Przyznam szczerze, że trochę mnie przybiły te myśli, choć z natury jestem optymistką. I tak mimo wyrzutów sumienia, pomyślałam, że akurat teraz najważniejsze jest być dla Sary. Bez spięć, że przydałoby się poczytać, napisać, poćwiczyć itp…
Więc wrzuciłam na luz i przez ostatni tydzień po prostu się obijałam, razem z Sarą 🙂
Teraz czas wrócić i ożywić bloga… żebyście nie myśleli, że „ciekawskie” przestały szukać i dzielić się z Wami znaleziskami…
Zabieram się więc za codzienną porcję rozwojową… coś dla ciała, coś dla ducha… nie tylko mojego. Udało mi się przeczytać i przemyśleć co nie co, wiec mam czym się z Wami podzielić.
Wprowadzą także małą zmianę – na moim profilu na Facebook’u będę wrzucała krótkie informacje, istotne i ważne, niekoniecznie wymagające dłuższych wpisów na blogu.
No i moje postanowienie – biorę do rąk aparat i zdjęcia zamieszczane na stronie mają być w większości mojego autorstwa… a co tam… mobilizacja musi być!
Liczę, że będzie przybywało mi wiernych czytelników, więc czekam także na Wasze sugestie… jeśli chcielibyście o czymś poczytać, czekam na propozycje….
Dzielę się z Wami kilkoma fotkami z naszych rodzinnych wakacji 🙂