W naszych sklepach można znaleźć różne cudeńka.
Pisałam jakiś czas temu o warzywach i owocach, które głównie goszczą w mojej kuchni, ale do tego menu doszedł w ostatnim czasie GRANAT.
Znany już 5 tysięcy lat p.n.e., czczony jako roślina święta, uznawany za symbol długowieczności.
Kto jadł ten wie, jak rześki jest smak tego owocu. Z pewnością znajdą się zarówno jego zwolennicy, jak i przeciwnicy. Ja się zajadam, a moje dziecko niestety stwierdziło, że jej nie smakuje. Liczę, że zmieni zdanie J
Dlaczego warto po nie sięgać?
Granaty zawierają estron (folikulinę) – występującą naturalnie formę estrogenu, która jest dziś powszechnie używana w hormonalnej terapii zastępczej, w czasie menopauzy.
W ostatnim czasie bardzo wzrosło zainteresowanie owocem granatu i przeprowadzane są doświadczenia na tych owocach.
Póki co wiemy, że sok z granatu działa korzystnie na serce i cały układ krążenia. Zawarte w nim antyutleniacze mogą pomóc zredukować złogi cholesterolowe zgromadzone w naczyniach krwionośnych.
Ponadto nie podnosi poziomu cukru we krwi, hamuje rozwój procesów zapalnych, pozytywnie działa przy reumatoidalnym zapaleniu stawów i pomaga utrzymać równowagę hormonalną (zaburzenia miesiączkowe, menopauza, andropauza).
Wykorzystywany na problemy z pęcherzem moczowym; niszczy robaki w jelitach; wzmacnia dziąsła oraz łagodzi owrzodzenia w ustach i gardle.
U mnie króluje jako danie do pracy.
Obieram i dodaję do jogurtu greckiego wymieszanego w płatkami orkiszowymi – smakuje rewelacyjnie!!!!
Źródło: P. Pitchford: „Odżywianie dla zdrowia” http://www.planetazdrowie.pl/index.php?id=146 grafika: http://ekoexpo.pl/pl/nie_taki_granat_straszny