Jak już wiecie, prawie 3 miesiące temu zostałam Mamą. Dla jednych nic takiego, dla innych wielkie wydarzenie.
Ja osobiście zaliczam się do tej drugiej grupy, szczególnie, jeśli temat dotyczy mnie samej 🙂
Ciąża?
Nie mogę narzekać, samopoczucie różne, ale generalnie przebiegała pomyślnie, bez żadnych komplikacji, choć z pewnymi stresami…. Jak to powiedział mój ginekolog: „z racji wieku kwalifikuje się Pani do badań prenatalnych”. Oczywiście w tym momencie pojawił się lekki niepokój, a kiedy już szłam na badania i w trakcie, myślałam, że mi serce wyskoczy.
Nasze szczęście, wszystko było ok.
Nie będę tu ściemniać, że w tym momencie przestałam się zupełnie przejmować, ale byłam zdecydowanie spokojniejsza.
Kiedy na świecie pojawiło się to moje wyczekiwane Maleństwo, wydawało się, że wszystko już wiem i wszystko jest takie oczywiste. Przecież mam już 5 – latkę, która rośnie i rozwija się cudownie.
Dziecko – dziecku nie równe!
To oczywista oczywistość, ale dopiero rzeczywistość wszystko weryfikuje.
5 lat to sporo czasu, w tym czasie bardzo zmienił się mój stosunek do jedzenia, zmieniła się nasza codzienna dieta (mam tu na myśli sposób odżywiania). Wprowadziłam sporo zdrowych produktów, sporo innych wyeliminowałam zupełnie lub częściowo.
To wyszło mi tylko na zdrowie 🙂
Teraz pojawiła się mała Istota, dla której jestem całym „światem”. Każda jej cząstka pochodzi ode mnie i każdego dnia rośnie tylko i wyłącznie, dzięki karmieniu piersią. Dlatego jeszcze trochę musiałam zmodyfikować mój codzienny jadłospis.
Najnowsze badania donoszą, że matka karmiąca nie powinna być na diecie. Powinna jeść wszystko, mieć zróżnicowaną dietę, ale bacznie obserwować Maluszka, czy coś go nie uczula (mowa o produktach mocno alergennych tkj. truskawki, czekolada, orzechy, nabiał, jajka, pomidory).
Karmieniu piersią powinna towarzyszyć zdrowa i zbilansowana dieta. Wybierać należy pełnowartościowe produkty, bogate w składniki odżywcze takie jak białka, tłuszcze, węglowodany, witaminy i sole mineralne. Oczywiście są produkty, których należy unikać (alkohol), bądź ograniczać: kawa, mocna herbata.
Generalnie jednak, najnowsze doniesienia mówią, że dieta matki karmiącej to MIT.
Dziecko nie je tak dosłownie tego, co spożywa mama. Pokarm, który spożywa mama przechodzi dość długa drogę trawienia. Bez dogłębnej analizy ale przez usta, żołądek, dwunastnicę, jelito cienkie – w którym dochodzi do wchłaniania do krwi substancji odżywczych: proteiny, minerały, witaminy, tłuszcze, cukry proste, a także leki, toksyny, konserwanty itd. Problem pojawia się gdy mama ma nieszczelne jelita (ten temat już niedługo), bo do krwi przedostają się całe białka mogące alergizować. Z krwią wszystko wędruje do wątroby, która wszystko metabolizuje i przerabia na łatwe do przyswojenia substancje. I dopiero teraz krew rusza do komórek organizmu oraz do gruczołów mlecznych, które pobierają z krwi wszelkie niezbędne substancje: przeciwciała, witaminy, minerały, składniki odżywcze. Ponieważ nie wszystko zostało zatrzymane w wątrobie i nie wszystko zostaje odfiltrowane w procesie przetwarzania krwi na mleko, niektóre toksyny, wirusy, konserwanty i leki przechodzą przez te bariery i dostają się do mleka. Stąd właśnie ostrożność przy spożywaniu produktów alergizujących. Może dojść do przeniknięcia białek alergizujących do krwi dziecka i wtedy pojawi się reakcja alergiczna na skórze, może też dojść do niej tylko w jelitach, jeśli te zatrzymają alergeny wewnątrz, nie pojawi się żadna reakcja, albo tylko drobna nietolerancja. W takim wypadku należy za jakiś czas spróbować ponownie dany produkt aby potwierdzić lub wykluczyć alergię bądź nietolerancję na niego. Reakcja zależy od rodzaju pokarmu, ale najczęściej trzeba czekać od 12 do 24 godzin.
W moim przypadku powtórzyła się sytuacja ta, co z Sarą. Nabiał krowi wyraźnie pogarsza stan skóry Szymona, dlatego spożywam tylko kozie produkty. Truskawki jadłam tylko z mojej działki i wszystko było w porządku. Natomiast po pomidorach i czekoladzie również pojawia się wysypka na ślicznej buźce Maluszka. Dlatego czekam i będę znowu robiła próbę. Najważniejsze, aby wprowadzać nowe produkty w odstępach 3-4 dniowych, w tym czasie obserwować Dziecko.
Jeśli dziecko jest niespokojne, płacze, podkurcza przy tym nóżki – warto przyjrzeć się, czy ma to związek z konkretnym produktem, Podobnie w przypadku ewentualnej wysypki, lub nieprawidłowego stolca dziecka. Należy wykluczyć z diety na pewien czas (miesiąc) dany produkt. Nie robimy tego jednak tak na wszelki wypadek, a tylko wtedy jeśli widzimy, że szkodzi.
Co zatem może jeść mama karmiąca?
WSZYSTKO.
Pamiętajmy, że mleko robi się z krwi, a nie z treści jelitowej.
Także nie ma konieczności wykluczania tzw produktów wzdymających, ryb, orzechów, pestek, miodu itp. Po prostu obserwujemy ….
Podstawą mojego codziennego jadłospisu są jajka. Gdyby ktoś miał wątpliwości, czy można je jeść codziennie, odsyłam TUTAJ. Ponadto często sięgam po AWOKADO, kaszę jaglaną, przetwory z kaszy gryczanej, produkty z KOKOSA. Do tego oczywiście warzywa, owoce – staram się urozmaicać i niczego w nadmiarze.
Modyfikując swoją dietę przy karmieniu wprowadziłam kilka produktów, które być może i Wam przypadną do gustu. Są to:
- chipsy kokosowe – wcześniej jadłam, ale teraz po prostu nie ma dnia, żebym ich nie jadła
- batoniki na bazie daktyli (do kupienia w sklepach ze zdrową żywnością) – sporadycznie jadam, ale mają naprawdę dobry skład, dlatego o nich wspominam
- kawa z topinamburu z dodatkiem mniszka lekarskiego – polecana dla cukrzyków. Smakuje wyśmienicie. Jeśli ktoś lubi korzenny aromat gwarantuję, że pokocha ją – oczywiście u mnie jako zamiennik kawy (o topinamburze więcej już niedługo)
- herbata z pokrzywy, która niemal dorównuje preparatom żelaza. W trakcie karmienia bardzo istotne jest dostarczanie niezbędnych witamin i minerałów. Maluszek dostanie wszystko, co niezbędna, ale mama musi dbać, aby w jej organizmie nie brakowało niezbędnych składników. Pokrzywa zawiera:
- makro- i mikroelementy: magnez, fosfor, wapń, siarkę, żelazo, potas, jod, krzem i sód
- witaminy: A, K, B2, C
- mleko kokosowe – zamiennik mleka krowiego. Stosuję do kawy (wyżej wspomnianej), do deserów, naleśników
Karmienie Maluszka to chwila dla Mamy i Maleństwa. Choć nie zawsze okoliczności są sprzyjające, po drodze mogą pojawić się trudności, jest to największy dar, jaki możemy dać naszemu Maluszkowi. To olbrzymie wsparcie jego rozwoju. „Mleko mamy zawiera cały szereg przeciwinfekcyjnych substancji, między innymi immunoglobulinę sekrecyjną, która tworzy główną barierę na śluzówce układu pokarmowego i oddechowego i umożliwia wielopoziomową walkę z wirusami i bakteriami – najwięcej tej substancji jest w tak uznanej siarze. Poziom niektórych immunoglobulin wzrasta, osiągając w dwudziestym miesiącu laktacji stężenie równie wysokie jak w 2 tygodniu karmienia.”
O zaletach karmienia piersią można pisać w nieskończoność. Kto wie, może i na ten temat spróbuję się wypowiedzieć, ale nie w tym wpisie.
Jakie są Wasze doświadczenia odnośnie karmienia Maluszków?
Czy stosowałyście dietę?
Dlaczego więc to mleko jest takie ekstra?
źródło: http://www.mlecznewsparcie.pl/2015/01/dieta-mamy-karmiacej-piersia/
http://dziecisawazne.pl/dlaczego-warto-dlugo-karmic-dziecko-piersia/