W ostatnim wpisie dotyczącym owoców celowo nie umieściłam jeżyn. Uważam, że warto poświęcić im więcej uwagi. Niedawno oglądałam z Córką program, w którym dzieci gotują: „Potrafię gotować” i akurat dzieciaki robiły ciasteczka z jeżynami. Moja Sara natychmiast po skończeniu zapytała czy my też możemy takie zrobić? Oczywiście, że tak, tylko nie mamy w domu jeżyn. Oczywiście jak już powiedziałam, że zrobimy, nie było innej opcji, więc następnego dnia kupiłyśmy na targu jeżyny. Ja oczywiście bardzo lubię ich smak, choć akurat te zakupione były mało słodkie, a Sarze nie bardzo przypadły do gustu. Pieczenie jednak wciąż było aktualne i ostatecznie w naszych wypiekach zostały pochłonięte przez Sarę ekspresowo 🙂 Jako pierwszy zniknął motyl 🙂 Cudem udało mi się zrobić zdjęcie… Zatem…